NAGŁÓWEK

piątek, 9 grudnia 2016

♠ ♠

   Dzień jak co dzień, zamyślona w przeszłości jak i w tym co jeszcze nie nastało. Bała się, że nie uda jej się spełnić kogoś oczekiwań. Chciała być lepsza niż inni, udowodnić im, że potrafi coś. Często słyszała słowa krytyki. To była dla niej mobilizacja by ciężko pracować, pokazać im na co ją stać. Gdy nikt nie widział płakała i zaciskała pięści, powtarzając że da radę. Bolało, rozrywało ją od środka. I tak coraz bardziej zamykała się w sobie. Jednym słowem wpadła w duży dołek, upadła mimo walki. Nie dlatego, że nie miała siły. Wręcz przeciwnie podziwiali ją ludzie, że potrafiła sobie sama radzić z problemami. Jednak jej złe myślenie ją zgubiło. Coraz częściej płakała, nie potrafiła wysiedzieć w miejscu. Ludzie chcieli jej pomóc, ona nie widziała w nich już dobroci, lecz ostrą krytykę. Nie chciałaby ktoś poznał co tak naprawdę ją boli, bo bała się że będzie próbował ją zniszczyć. Udawała szczęśliwą, miała dwa oblicza. Przy ludziach ta bez problemów i szczęśliwa. 




Sama – załamana, zapłakana, powtarzająca, że da radę, mimo tego że nie wierzyła w to. Doszło do tego momentu, że w głowie pojawiały się myśli samobójcze.



 Jednak nastał przełom w jej życiu. Spotkała starszą panią, która jako jedyna zauważyła, że jest z nią naprawdę źle. Nie musiała nic mówić, a jednak była jedna, jedyna osoba na tym świecie która chciała jej pomóc, mimo że jej nie znała, po prostu nie oczekując nic za to. 

Wysłuchała rad starszej pani, jednak nie chodziło tu o to by  po prostu je zastosować, ale też zrozumieć. Musiała znaleźć co tak naprawdę boli ją, co sprawiło jej  obecny stan. Tu tkwi szczegół, Musiała wrócić do przeszłości, zrozumieć co ją zmieniło, jakie sytuacje, słowa sprawiły że upadła. Wbrew pozorom to nie jest łatwe, przywracać te złe wspomnienia.Jednak dzięki temu łatwiej jest się uporać z przeszłością…
 Postanowiła, odkopać wszystko co ją raniło, co zalega na samym dnie serca, by móc je oczyścić z wszystkich negatywnych emocji, wspomnień. Chciała również wybaczyć wszystkim. To trochę też było skomplikowane. Miała dużą kartkę, wypisywała czego oczekiwała od danej osoby, co ją raniło, następnie wracała do wszystkich wspomnień, też tych dobrych. Próbowała sobie wszystko ułożyć w głowie, po jakimś czasie rozumiała już gdzie był błąd. Coraz mniej rzeczy ciążyło na sercu, czuła się coraz bardziej szczęśliwa i wolna. Jednak zostały jeszcze osoby, których nie potrafi zrozumieć, ale to już tylko mały % tego co było wcześniej. Co dzień robiła jeden mały krok do bycia lepszą wersją siebie , nie kogoś - SIEBIE

Zaczęła czytać książki, oglądać filmiki o tym jak walczyć, jak się zmotywować. Dawało jej to mocnego kopa. Natknęła się na książkę, która mówiła o tym, że wszystko zależy od naszego myślenia. Po godzinie czytanie zaczęła zauważać, że to prawda. Myślała długo na tym co przeczytała, zaczęła porównywać to z życiem. Widziała tą zależność między tym co się działo w jej życiu, a jej przekonaniami. Nie wierzyła w to, że ktoś chce po prostu jej pomóc, bała się, dlatego odrzucała wszystkich ludzi, nawet tych którzy mieli dobre zamiary, bezinteresowną pomoc, przez to ich nie dostrzegała. Postanowiła sprawdzić czy serio wszystko zależy do nas. Zgubiła pieniądze, była załamana, wszędzie szukała, po nieudanych poszukiwaniach zaczęła powtarzać sobie, że znajdzie je. I tak kilka razy dziennie, przez kilka dni. Nie wierzyła gdy je znalazła, była w szoku. Cieszyła się jak nigdy i w ten sposób jej myślenie zaczęło się zmieniać. Zaczęła dostrzegać potęgę podświadomości. Gdy była chora, powtarzała sobie, że następnego dnia obudzi się i będzie lepiej.


Oczywiście było lepiej, jednak do pewnego momentu, bliżej wieczora pogorszyło jej się strasznie, zaczęła się zastanawiać co jest nie tak, chyba to jest ściema. Nie to nie jest ściema, ona wierzyła jedynie w to że po obudzeniu będzie lepiej, nie później. Mijały kolejne dni, ciągle jej tok myślenia się zmieniał, była coraz bardziej szczęśliwa, spokojniejsza. Nie sądziła, że uda jej się z tego wyjść. Starała się zarażać swoim szczęściem innych, często spotykała się, że słowami „ Ty masz  powody do szczęścia ja niestety nie „ . I teraz zaczynała swoje wypracowanie, u niej też zdarzają się rzeczy złe, jednak inaczej to odbiera. Dostrzega głównie to co dobre. Mimo złych dni stara się cieszyć życiem. Ma więcej siły niż nie jeden człowiek, więcej rozumie niż nie jeden starsza osoba. Jak kto możliwe? To jest bardzo proste, starsze osoby mają wpojone wiele przekonań, które przyjęli po prostu bez dłuższej analizy i zastanawiania się czy to prawda. Przez to zamykają się na pewne rzeczy. Ona nie daje sobie wmówić, że gdy lustro rozbije to czeka ją 7 lat nieszczęścia- to jest tylko przykład. Pracuje cały czas nad sobą, nikt nie może jej narzucić w co ma wierzyć, bo ona o tym decyduje,  mimo krytyki idzie do przodu. Obrała drogę inną niż większość ludzi, tą nieudeptaną. Ma inny tok myślenia, rozwija się. Dzięki czemu z dnia na dzień jest szczęśliwsza.


A Ty jaką drogę obrałeś/-aś?


 Nie ma rzeczy nie możliwych.

 Wszystko zależy od nas.
 Spójrz na życie trochę w inny sposób.

Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los.

 

 

W drodze do szczęścia nie napotkasz żadnych przeszkód, prócz tych, które sam wzniesiesz w myślach i w wyobraźni.